Ludzie jak legenda

Opowieści z mazowieckiej ziemi. Tadeusz Chudy.

Gołębie
Eskadra za eskadrą zrywają się i lecą.
– A dokąd to? – pytam.
Na piwną, niedaleko.
Zataczają nad ulicą jeden, drugi krąg, ale pani Kazimiery nigdzie nie widać. Już dawno odleciała. Już tylko te kamienne gołębie nad bramą ją przypominają.

„Przedwojenni mieszkańcy – czytam w dawnej notatce prasowej z 1948 roku – pamiętają starszą panią, urzędniczkę PKO, która wracając z biura witana była przez chmary gołębi.
Nad Placem Zamkowym w godzinach pobiurowych, nad przystankiem autobusu, z którego wysiadała ich karmicielka zbierały się krocie ptaków, które krążyły niecierpliwie zapędzając się daleko na Krakowskie Przedmieście, wypatrując autobusu swej pani.
Pani Kazimiera Majchrzak brała ze sklepu codziennie zamówione 5kg ziarna i karmiła swoje dzieci, jak je pieszczotliwie nazywała.
W czasie wojny powodziło się jej gorzej. Na pokarm dla gołębi kolejno poszedł zegarek, biżuteria i osobiste rzeczy.
Po Powstaniu wróciła na Stare Miasto. Gołębi nie było. Któregoś dnia spostrzegła jednego i to bez nóżki. Pobiegła po ziarna. Zbiegły się jeszcze 3 gołębie. Na drugi dzień było już siedem. A potem coraz więcej i więcej…”

Mieszkała najpierw we wnęce wypalonego sklepu za rogiem Piwnej i Placu Zamkowego. Później tu, pod szóstym. A wszędzie, wszędzie, w każdym zakamarku jej maleńkiego mieszkanka – gołębie. Głodne, niezadbane. Tak samo, jak ci ludzie wracający do murów zburzonego miasta…

I tak dalej, i tak dalej…
6 rozdziałów tego parcącego wodnika przeciąga nas przez Warszawę i Mazowsze tropami twórców, ludzi legend, legend zwykłych, minionym życia kształtem, osobliwości i wydarzeń.
Zdawkowe tytuły: Gołębie, Świetlica, Echo ich kroków, U stóp matki, Kopiec, Śmigło, Kępa, Pan Cegliński, Smolarnia, Oberża, Jacek, Tramwaj, Lustro, Wiatr, Majdan, Skansen bojowy, W Stawisku, Trędowata… i wiele innych, są na tyle intrygujące, by zajrzeć do środka i wyczytać historię, która cudnie pisana jest.