Wolność

U Pana Boga w ogródku.
– Zaszedł ja dzisiaj do sklepu, w kolejce stanął, a przede mną ten… Martyniuk, co on owdowiał ubiegłego roku… Patrzę, co on bierze, a on tak: cztery bułki kajzerki, słoik flaków zamojskich i pół litra… Taka mnie zazdrość wzięła, że…
O flaki?! Toś ja tobie flaków nagotuje… Czemu nie mówi?
– Nic nie rozumiesz… Wolność… Rozumiesz…? Wolność! Robi, co chce, nikt mu nic nie każe… Chce, pójdzie do sklepu, flaki sobie kupi, podgrzeje… Pół litra wypije… Wolny jest.