Od kilku dni próbuję napisać coś o Sarajewie. Tak napisać, by nie pisać o Zmaja od Bosne jak o Alei Snajperów, kwiatach jak o sarajewskich różach, o otaczających wzgórzach a nie stanowiskach artyleryjskich, zabytkach a nie stanowiskach strzeleckich i na koniec ludziach a nie trupach. By nie pisać o mieście, które jest cmentarzem.
Nikt o tym nie pisze natomiast, więc coś z mowy naszej Polonii w Bośni…? Bo taka tam jest… Wiedzieliście o tym?
…Jak opisywał jeden z rozmówców, w okolicy Prnjavora, dokąd przybyli jego dziadowie i urodziła matka wszyscy tam byli, Czesi, Ukraińcy, Włosi… różni, i Polacy. Jego zdaniem, ludzie pobierali się, nie zwracając uwagi na pochodzenie narodowe a w czasach titowskiej Jugosławii narodowość była sprawą prywatną i nie była oceniana.
Z żalem odniósł się on do obecnych realiów w BiH, gdzie pierwszym pytaniem jest; kim jesteś?, czyli „jakiej jesteś narodowości?”. Określając swoją przynależność narodową, mój rozmówca powiedział, po ojcu mogę powiedzieć, że Chorwat, a po matce Polak. No to kim jestem?…
Organizacje polonijne i tożsamość narodowa. Polacy w Bośni i Hercegowinie (BiH) – Ewa Nowicka.
Zrobiłem 10-tki zdjęć, wszystkiego tego, co zwracało moją uwagę ale nic ponad to, o czym w necie nie wyczytacie, czy obejrzycie.
Dlatego wstawię tylko jeszcze jedno. Repliki auta, na ławce którego dokończył żywota arcyksiąże Ferdynand. Stało się to z udziałem pewnego Serba, którego imieniem nazwano ulicę, przy której rok wcześniej w Belgradzie udało się nam wynająć apartament w rewelacyjnej cenie.
Zasadniczo nad Bośnią (i jej historią) wypada się mocno pochylić. Na razie nie jestem pochylony na tyle, by znaleźć odpowiedzi, których poszukuję… I na tym temat Sarajewa w moim ujęciu tymczasem zakończę.