Buszując w necie celem uzupełnienia literatury bałkańskiej, wpadłem przypadkowo na wznowienie Na dnie jeziora Józefa Pawłusiewicza (oczywista zamówiłem).
Fantastyczna literatura dla miłośników okolicy i historii regionu. Poprzednie wydanie szybko wyczerpało nakład i nie było dostępne na żadnych aukcjach, co świadczy o wartości i jakości treści. Swego czasu pożyczyłem ją od Kryski, sołtysa Rybnego, z którą to wspólnie organizowaliśmy przez ładnych kilka lat Biesowisko.
Co ciekawe, w zeszłym roku udało mi się stanąć na „dnie jeziora” suchą stopą. Poniżej materiał porównawczy:
Jeszcze kilka ujęć z „dna jeziora” (dzisiejszego Zalewu Solińskiego):