Aborcja to sprawa kobiety, ale drzewo na prywatnej działce, to sprawa nas wszystkich.
W całej Polsce od kilku tygodni słychać ryk pił i towarzyszące im hasło: koniec bezmyślnej rzezi polskich drzew… itp. Rzezi zapewne nigdy by nie było, gdyby jej wcześniej nie dokonano na własności prywatnej.
Właściciele kawałka ziemi ruszyli z impetem do cięcia, nie dlatego, że drzew nie kochają, szanują etc., ale by tę chwilę nacieszyć się, nie tylko wolnością posiadania. By wyrwać się na moment z systemu fałszywej troski i być w końcu odpowiedzialnym za ten „swój kawałek podłogi”.
Niech ryczy z bólu ranny łoś,
Zwierz zdrów przebiega knieje,
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś
To są zwyczajne dzieje.
Niech się zraniony jeleń słania
Stado już w bór odbiega;
Bo jest czas snu i czas czuwania –
Na tym ten świat polega.
Na finał moje:
Niech z bólu ryczy demokrata
Zdrów niech Karata kupi
Ktoś śpi, kiedy inny lata,
Dosiadając Karata.